NAJMŁODSZY NAJLEPSZYM Z POLAKÓW W 1. RUNDZIE TAURON SEC

W sobotę 4 lipca na toruńskiej Motoarenie zainaugurowany został cykl TAURON SEC 2020. Publiczność zgromadzona na tym malowniczym obiekcie liczyła oczywiście na dobry występ reprezentantów Polski. Tym razem żaden z Polaków nie stanął na podium, jednak z pewnością nie można mówić o zawodzie, jeśli chodzi o występy zawodników w biało-czerwonych barwach.

 Najwyżej sklasyfikowanym z gospodarzy był tym razem najmłodszy z nich, czyli Bartosz Smektała. Niespełna 22-letni zawodnik znalazł się nawet w wielkim finale, w którym ostatecznie musiał uznać wyższość Leona Madsena, Roberta Lamberta i Nickiego Pedersena. Trudno jednak chyba narzekać na taki występ. W serii zasadniczej popularny „Smyk” zgubił zaledwie 4 punkty, które stracił z późniejszymi finalistami, czyli Madsenem i Lambertem oraz w 13. biegu – co można uznać za małą niespodziankę – z Finem Timo Lahtim oraz Rosjaninem Andriejem Kudriaszowem. Wysokie miejsce pozwoliło mu jednak wystartować w barażu o finał, który wygrał. W decydującej batalii uległ wszystkim rywalom, kończąc ostatecznie zawody na 4. miejscu. Po 1. Finale TAURON Speedway Euro Championship 2020 zajmuje on wysoką lokatę, tracąc tylko 3 punkty do liderujących Lamberta oraz Pedersena, co można zniwelować dosyć szybko.

Drugi wynik wśród Polaków na inaugurację serii w Toruniu osiągnął Bartosz Zmarzlik. Indywidualny Mistrz Świata 2019 wrócił na Motoarenę, na której w październiku ubiegłego roku świętował swój największy triumf w karierze, startując w sobotnich zawodach z „dziką kartą”. 25-letni zawodnik po raz pierwszy wystąpił w turnieju finałowym Indywidualnych Mistrzostw Europy i był bardzo blisko zameldowania się w finale. Ostatecznie w biegu barażowym zajął trzecie miejsce za Smektałą i Madsenem i zawody zakończył na wysokiej, 5. pozycji z 10 punktami na koncie.

O małym falstarcie mogą mówić dwaj pozostali reprezentanci Polski, startujący w cyklu TAURON SEC 2020 jako stali uczestnicy. Kacper Woryna, któremu bardzo niewiele zabrakło w ubiegłym roku do brązowego medalu, pierwszy finał w Toruniu zakończył na 8. miejscu z 8 punktami przy swoim nazwisku. Jego sytuacja mogła być całkiem inna, gdyby nie niefortunne wykluczenie w 14. wyścigu dnia. Ostatecznie tych punktów zabrakło, aby zameldować się w biegu barażowym. Jedno „oczko” mniej niż Woryna na swoim koncie zgromadził Krzysztof Kasprzak, kończąc rywalizację na 10. pozycji. I choć gdy spojrzymy na punkty, to nie wygląda to być może tak źle, jednak z pewnością mankamentem można uznać fakt, że indywidualnemu wicemistrzowi świata z roku 2014 nie udało się wygrać na inaugurację serii TAURON SEC 2020 ani jednego biegu. Widać zatem miejsce na poprawę, a chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że tego zawodnika stać na wiele więcej. Ostatnim z Polaków, który 4 lipca pojawił się na torze na Motoarenie był Igor Kopeć-Sobczyński. Rezerwowy miał okazję wystąpić już w 1. biegu, po wykluczeniu Václava Milíka, spowodowanym przez dotknięcie taśmy. Dosyć niespodziewanie młody zawodnik za plecami przywiózł Davida Bellego i mógł cieszyć się ze zdobycia jednego punktu.

Po pierwszej rundzie cyklu TAURON SEC 2020 powody do zadowolenia ma Bartosz Smektała. W klasyfikacji generalnej znajduje się on w ścisłej czołówce i z pewnością w kolejnych odsłonach zrobi wszystko, aby nadal liczyć się w walce o najwyższe cele. Nie można również przekreślać szans kolejnych stałych uczestników walki o Indywidualne Mistrzostwo Europy w biało-czerwonych barwach. Zarówno jednak Kacper Woryna, jak i Krzysztof Kasprzak muszą coś zmienić, aby zaprezentować się lepiej niż w Toruniu. Wprawdzie tegoroczny cykl TAURON SEC 2020 liczy 5 finałów, jednak miejsca na błędy w kolejnych odsłonach będzie coraz mniej.