Tego nie zapomnimy, odc. 1 – Tomasz Gollob vs Craig Boyce

Rozpoczynamy cykl, w którym przypomnimy spektakularne wydarzenia z udziałem reprezentantów Polski. W pierwszym odcinku wracamy do wydarzeń z 1995 roku. Podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii na Hackney Stadium w Londynie, Craig Boyce znokautował Tomasza Golloba.

Dla Tomasza Golloba sezon 1995 w Grand Prix rozpoczął się wybornie. „Chudy” triumfował we Wrocławiu, wyprzedzając Hansa Nielsena i Chrisa Louisa. Później było już gorzej i podczas ostatniej rundy w Wielkiej Brytanii, późniejszy mistrz świata musiał walczyć o utrzymanie w najbardziej prestiżowym cyklu.

Słynny z powodu wydarzeń poza torowych bieg 22 był wówczas tzw. „Finałem C”. W nim Tomasz Gollob bardzo ostro zaatakował Craiga Boyce’a i doprowadził do upadku Australijczyka. 28-letni wówczas zawodnik postanowił wymierzyć sprawiedliwość Polakowi i wymierzył mu cios, który przeszedł do historii żużla. Zobaczcie sami!

Dlaczego Boyce zareagował tak brutalnie? Obserwatorzy żużla zgodnie podkreślali, że Gollob nie był powszechnie lubiany w środowisku. Miał trudności komunikacyjne i nie integrował się z pozostałymi uczestnikami cyklu Grand Prix. Robił wszystko po swojemu, a rywale oskarżali go o stanowczo zbyt ostrą jazdę. Australijczyk nie był jedynym, który kierował takie zarzuty pod adresem Tomasza Golloba, a dowodem na to jest fakt, iż na karę finansową za słynny cios zrzucili się pozostali rywale.

Gollob był wówczas porównywany do Nickiego Pedersena. Co łączy Polaka i Duńczyka? Obaj w końcu trafili na sam szczyt. Niestety turniej w Wielkiej Brytanii z 1995 roku nie dostarczył „Chudemu” zbyt wielu dobrych wspomnień. Pomijając pięść Boyce’a, przede wszystkim chodziło o wynik sportowy. W biegu dodatkowym Gollob przegrał z Henrikiem Gustafssonem i nie utrzymał się w Grand Prix na kolejny sezon. Medalową historię pisał sezonu 1997, kiedy to wywalczył brąz, a ta najpiękniejsza to rzecz jasna rok 2010 i tytuł indywidualnego mistrza świata.