Piątek upłynął naszym kadrowiczom na zwiedzaniu malowniczej Wyspy Gozo. – Jest przepiękna. Dzięki tej wycieczce mogliśmy poznać Maltę od środka. Jeździliśmy tuk tukami, więc widzieliśmy wszystko bardzo dokładnie. Docierały do nas odgłosy, zapachy, a nasz przewodnik opowiadał tak ciekawie o wyspie, że chłonęliśmy każde jego słowa – mówi nam Natalia Pietrucha, która jest odpowiedzialna w kadrze za media.

Żużlowa reprezentacja Polski na Malcie nie tylko mocno pracuje, ale i też spędza czas na poznawaniu przepięknej okolicy. Wycieczka na Gozo to było coś, o czym kadrowicze będą mówić jeszcze bardzo, bardzo długo. – Wiktor Przyjemski powiedział, że on tu jeszcze wróci na wakacje – opowiada Natalia Pietrucha, która nie odstępuje naszej kadry na krok.

 

Na Gozo nasza drużyna dopłynęła promem. A będąc na miejscu, przesiadła się do tuk tuków. Z tej perspektywy zawodnicy zobaczyli, jak wspaniałe, ale i też lekko szalone jest życie na Malcie. Wrażenie robiło wszystko. Nawet ruch lewostronny. Żużlowcy robili wielkie oczy, widząc, jak jeżdżą kierowcy. Porównując do tego, jak my poruszamy się na drogach, można powiedzieć, że polscy kierowcy są aniołkami.

 

Jednak to co przede wszystkim zobaczyli kadrowicze na Gozo, to piękne widoki. – Zapierały dech w piersiach – przyznaje Natalia. – Zachwyty towarzyszyły nam praktycznie przez całą drogę. Przewodnik pokazywał, jakie rośliny rosną przy drodze. Zrywaliśmy tymianek, żeby dotkną i powąchać. Na każdym kroku czekały na nas niespodzianki.

 

Zawodnikom oczy zaświeciły się, gdy zobaczyli tor motocrossowy. Szybko ocenili, że jest w idealnym stanie do jazdy, bo trochę popadało, ale cały czas świeciło też słońce.

 

Podobnie jak w poprzednich dniach kadra wpadała na turystów z Polski, którzy robili sobie z naszymi zawodnikami zdjęcia. W ogóle bardzo cieszyli się na widok reprezentacyjnego zespołu.

 

Na Gozo żużlowcy byli w jedynym oficjalnym markecie z tradycyjnymi produktami. Tam kosztowali lokalnych przysmaków. Zrobili też zakupy. Bartosz Zmarzlik wziął całą torbę przypraw. Stwierdził, że przydadzą mu się w kuchni. – Kulinarne sprawy interesowały zawodników jak najbardziej. Zjedliśmy zresztą pyszny obiad nad brzegiem morza. To była pizza z ziemniakami. Czekając na to, kosztowaliśmy pyszne oliwki, kapary i sery. Wszyscy byli zachwyceni – przyznaje Natalia.

 

Ostatnim punktem było zwiedzanie starówki na Gozo i Błękitnej Laguny w drodze powrotnej do hotelu. Zawodnicy obejrzeli pływające meduzy i zachód słońca. To było udane zwieńczenie fantastycznej wycieczki.