– Jeszcze się nasi rozkręcają, szukają. Nie tylko oni. Mają większe lub mniejsze kłopoty. Dużo znaków zapytania jest. Mamy jednak szansę na najlepsze Grand Prix od lat – mówi Rafał Dobrucki.
Czego się można spodziewać w Pradze? Start i zero emocji na trasie, czy jednak tym razem będzie inaczej?
– Piątkowe SGP2 było ciekawe. Ścigania i mijania było więcej niż przez ostatnie trzy lata. Tor był dobry. Nie decydował start i pierwszy łuk. Wyprzedzenia wynikały też oczywiście z błędów. Nam one też się zdarzały. Na tej podstawie wnioskuję jednak, że dorosłe GP może być najlepsze od lat.
A jeśli jednak decydujący będzie start, to jak w tym elemencie wyglądają nasi? Czy Zmarzlik, Janowski i Dudek są na tyle mocni pod taśmą, że będą się liczyć w walce o finał? Czy któryś z nich stanie na podium?
– Początek sezonu mamy. Jeszcze się nasi rozkręcają, szukają. Nie tylko oni. Mają większe lub mniejsze kłopoty. Dużo znaków zapytania jest. Jednak, jak powiedziałem wcześniej, liczę, że nie tylko start będzie się liczył.
Czy pana zdaniem Zmarzlik męczy się w tym roku ze sprzętem, czy nadrabia umiejętnościami i tym robi wynik?
– Bartek jest już niezły, ale wciąż szuka. Choćby optymalnego ustawienia na start. To jednak można powiedzieć o każdym z naszych. Niektórym światełko w tunelu świeci bardziej, innym mniej.
Czy Dudek po przesiadce na silniki MMX zmierza w dobrym kierunku? Ile jeszcze czasu mu potrzeba, żeby jechać na super poziomie?
– Wydaje się, że widać progres. Po ostatnim meczu w Toruniu było lepiej. Nowe silniki nie zmienią wszystkiego jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To są nowe systemy, które funkcjonują i trzeba je rozpoznać. To wymaga czasu. Mamy nadzieję, że zajmie to najmniej ile potrzeba.
Czy to już ten moment, że Janowski stanie się regularny i przestanie przeplatać dobre występy słabymi? Z czego to się w ogóle bierze?
– Maciej ma jakąś bazę, ale też jeszcze zdarzają mu się słabsze występy. Mógłbym powtórzyć to samo, co powiedziałem o Bartku. Maciej jest niezły, ale wciąż szuka.