Grand Prix na Olimpijskim. Wszystkie oczy na Zmarzlika

W ostatniej rundzie GP w Cardiff Bartosz Zmarzlik po raz pierwszy w tym sezonie zakończył udział na rundzie zasadniczej. Polak dopisał 7 punktów do dorobku. Na szczęście utrzymał pozycję lidera z uwagi na dużą przewagę nad rywalami wypracowaną w sześciu pierwszych turniejach.

Bartosz Zmarzlik w klasyfikacji przejściowej ma 111 punktów. O 21 więcej od Anglika Roberta Lamberta. Trzeci Fredrik Lindgren traci do Polaka 23 punkty, czwarty Jack Holder 24. Identyczną stratę ma Mikkel Michelsen. Na teraz tak wygląda czołówka GP. Szósty Martin Vaculik ma 75 punktów, więc do grupy pościgowej za Zmarzlikiem traci 12 punktów.

Sytuacja Zmarzlika wygląda na bezpieczną, ale teraz chyba prawie każdy zadaje sobie zapytanie, czy to, co stało się w Cardiff, było tylko wypadkiem przy pracy (efektem ubocznym eksperymentu z silnikiem Petera Johnsa), czy też problem jest poważniejszy. W ligowym meczu w Zielonej Górze, który odbył się po Cardiff, Zmarzlik zdobył 12 punktów. Wygrał cztery biegi, w jednym został wykluczony. Trudno jednak na tej podstawie powiedzieć, czy kryzys został zażegnany. Na to pytanie odpowie turniej na Olimpijskim we Wrocławiu. Zmarzlik zdecydowanie potrzebuje dobrego turnieju, żeby poczuć się pewnie, komfortowo, a przy okazji zachować bezpieczny dystans.

We wrocławskiej rundzie zobaczymy też czterech innych polskich zawodników. Stałych uczestników: Dominika Kuberę i Szymona Woźniaka, a także Macieja Janowskiego (zastępuje kontuzjowanego Taia Woffindena) i Patryka Dudka, który pojedzie z dziką kartą. Kubera w Cardiff pojechał w finale, atutem Janowskiego będzie domowy tor, a Dudek jest w formie. Jest zatem szansa na to, że będziemy świadkami fajerwerków z udziałem polskich zawodników.

Start kwalifikacji, sobota 15.00

Start zawodów, sobota 19.00

Transmisja: TTV i Eurosport