W niedzielę pierwsze finałowe spotkanie eWinner 1. Ligi. Tomasz Gapiński z zespołu Arged Malesa mówi, że jego drużyna chce wygrać i spróbować swoich sił z najlepszymi. – Wpierw trzeba jednak pokonać Wilki, a to nie będzie łatwy dwumecz – uważa Gapiński.
POLSKIZUZEL: Na początek zapytamy, czy Arged Malesa chce awansować do PGE Ekstraligi?
Tomasz Gapiński, żużlowiec Arged Malesy: My chcemy i rozmawiamy o tym. Nie ma jednak jakieś ciśnienia. My nic nie musimy. Chcemy wejść, ale na spokojnie, bez obciążenia i stresu.
A jesteście w stanie coś w tej PGE Ekstralidze zwojować?
Mistrzem Polski zostaniemy. Nie no żartuję. Niemniej każdy z nas chciałby spróbować. Mam tutaj na myśli siebie, Grześka Walaska, Olivera Berntzona i Nicolaia Klindta. Wracając do mojej osoby, to ja bym z chęcią zmierzył się z Ekstraligą. A jakbyśmy zostali w tym składzie, który mamy, to nie skazywałbym nas na pożarcie. Z mocarzami byłyby problemy, ale z pozostałymi drużynami nie musiałoby być już tak źle.
Czasami eksperci przywołują występy zawodników pierwszoligowych w finale IMP i mówią: skoro oni sobie tam nie radzą, to nie stać ich na dobrą jazdę w elicie.
To ciężko tak określić. Moglibyśmy powiedzieć też o zawodnikach z Ekstraligi, którzy poszli niżej i też nie potrafili się połapać. To jest wszystko kwestia obycia z torami. Ja w tym roku miałem kłopot w lidze szwedzkiej, bo niektóre nawierzchnie się zmieniły. I na tych nie potrafiłem się odnaleźć. Tak samo mogli dać się zaskoczyć zawodnicy pierwszoligowi jadący finał w Lesznie, gdzie na co dzień nie startują.
Po awansie na pewno moglibyście się pochwalić tym, że macie mocnych juniorów.
Na pewno. Jednak nie mówmy: hop, bo nie wiemy, co będzie w tę i kolejną niedzielę. Chcemy wygrać ten dwumecz, będziemy robili wszystko, by tak się stało. Na razie skupiamy się na tym pierwszym spotkaniu. Nie pompujemy, nie będziemy przesadzać z treningami, bo to nic nie da. Wyjedziemy raz, a potem grill, luz i w niedzielę pełna koncentracja na zawodach. Zobaczymy na ile Krosno nam pozwoli. Na pewno będzie fajny mecz.
Oni mają na was jakiś patent?
Wygrali z nami dwa razy w rundzie zasadniczej. Jednak Wybrzeże też z nimi dwa razy wygrało, a potem, już w play-off, Wilki odwróciły tendencję. My też chcemy to zrobić. Pamiętam nasz pierwszy mecz z Wilkami w tym sezonie i mogę powiedzieć, że to była porażka na własne życzenie. My nie byliśmy w dobrej dyspozycji sprzętowej.
A teraz?
Dzięki uprzejmości panów Jana i Andrzeja Garcarków mamy dobre silniki od Ryszarda Kowalskiego i mogę powiedzieć, że jest lepiej niż wtedy, ale wciąż się tego sprzętu uczymy. To już chodzi o niuanse, detale. Mam nadzieję, że w niedzielę wszystko zagra na sto procent.