Mecze Kolejarza Opole i Stali Rzeszów w tym sezonie stoją pod znakiem deszczowej aury. Czy możemy już mówić o fatum ciążącym nad spotkaniami tych dwóch drużyn?
Dawid Lampart: Myślę, że nie. Tak się akurat złożyło, to wszystko. Tor trochę się zmienił po opadach, ale niekoniecznie na gorzej. Niedużo zabrakło, a mogliśmy zremisować czy nawet wygrać.
To nie było spotkanie jednostronne, właściwie do ostatniego biegu toczyły się losy całego meczu i punktu bonusowego.
Dokładnie. Szkoda że zaczęliśmy się rozjeżdżać dopiero pod koniec sezonu. To był nasz ostatni mecz w tym sezonie i tyle. Może trafi się jeszcze jakiś turniej po drodze i trzeba wrócić do rzeczywistości, zająć się czymś innym. W zimie będziemy musieli pomyśleć i zastanowić się co dalej.
Mecze Kolejarza Opole i Stali Rzeszów w tym sezonie stoją pod znakiem deszczowej aury. Czy możemy już mówić o fatum ciążącym nad spotkaniami tych dwóch drużyn?
Adrian Cyfer: Zgadza się. Trochę mi ten deszcz pokrzyżował plany, jeśli chodzi o ustawienia i przełożenia. Ale wróciłem na szczęście na ostatni bieg. Jeszcze ta nieszczęsna taśma… Ostatni raz wjechałem w taśmę chyba jako junior. Nigdy mi się to nie zdarza. Ale już trudno, przytrafiło się. Mecz wygrany. Dziewięć punktów i bonus zrobiłem, ale szkoda tej taśmy, bo byłby jeszcze lepszy wynik. Musimy teraz przygotować się do play-offów i tam walczyć o jak najlepszy wynik.
To nie było spotkanie jednostronne, właściwie do ostatniego biegu toczyły się losy całego meczu i punktu bonusowego.
Ja wiedziałem, że ten mecz będzie ultra trudny. Zespół z Rzeszowa kończy już sezon, więc wiadomo, że każdy będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Wiadomo, że każdy patrzy na wyniki na koniec sezonu. Najważniejsze, że się udało i z tego się cieszymy.