Enea Falubaz ma za sobą dwa mecze w 1. Lidze Żużlowej, które zakończyły się efektownymi zwycięstwami. W obu wyjazdowych spotkaniach zielonogórzanie zdobyli ponad 50 punktów, a jechali przecież osłabieni. – Moim zdaniem to zasługa jakości, którą wprowadza Piotr Protasiewicz – twierdzi Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów.
Zielonogórzanie najpierw wygrał w Rybniku 52:38, a później na torze w Gdańsku pozwolili Zdunek Wybrzeżu na zdobycie zaledwie 37 “oczek”. A warto przypomnieć, że w obu spotkaniach zabrakło kontuzjowanego Luke’a Beckera, a już podczas pierwszego wyścigu w Rybniku urazu nabawił się jego zastępca Wiktor Trofimow. To wszystko czyni ostatnie wyniki jeszcze bardziej spektakularnymi.
– Wygrane zielonogórzan to żadne zaskoczenie, ale za to ich rozmiary są naprawdę imponujące – uważa Ireneusz Maciej Zmora. – W mojej ocenie to wynika z jakości pracy Piotra Protasiewicza. Mówimy o topowym polskim zawodniku, który ma ogromną wiedzę. Zdobywał ją przez dziesiątki lat i teraz przenosi ją do parku maszyn na członków zespołu. Myślę, że to robi różnicę. Nazwiska w Falubazie były już rok temu, ale nie szła za nimi aż taka jakość – dodaje były prezes Stali Gorzów.
Niepokonana w 1. Lidze Żużlowej jest również Abramczyk Polonia. Bydgoszczanie także wygrali dwa spotkania, ale oba na własnym torze. Styl nie był aż tak imponujący, jak w przypadku Enea Falubazu. Co ciekawe, w najbliższy weekend obie ekipy zmierzą się na torze w Zielonej Górze. Jak może wyglądać to starcie?
– Na ten moment skład Enea Falubazu jest bardziej wyrównany. W Abramczyk Polonii nie przekonuje Kenneth Bjerre. Widać, że nie wszedł optymalnie w sezon. Zielonogórzanie stracili zawodników na pozycji U24 i dlatego spodziewam się, że dzięki temu goście mogą dobić do granicy 40 punktów. O coś więcej będzie jednak trudno. Wygranej się nie spodziewam. Uważam, że zwycięstwo Falubazu nie będzie zagrożone. Gdyby gospodarze byli w optymalnym składzie, to myślę, że bydgoszczanie nie uzbieraliby nawet 40 “oczek” – podkreśla Zmora.
Wielkim wygranym ostatnich dni w 1. Lidze jest także Arged Malesa. Po meczu w Gdańsku zespół Mariusza Staszewskiego był rozbity przez kontuzje. Ostrowianie jednak szybko zareagowali. Wypożyczyli Francisa Gustsa i wygrali dwa kolejne spotkania. Najpierw uporali się na własnym torze z ROW-em Rybnik, a później przywieźli dwa punkty z trudnego terenu w Landshut.
– Czasami jest tak, że jakieś nieszczęście może okazać się błogosławieństwem. Nie wykluczam, że tak stanie się w przypadku Arged Malesy, która po pozyskaniu Gustsa może być zdecydowanie bardziej kompletną drużyną. To ekipa do niedawna ekstraligowa. Zachowali kilku zawodników z ubiegłego sezonu. Poza tym nawet po spadku tej jakości w klubie trochę zostaje. Na razie jadą z zastępstwem zawodnika i mają do tego wykonawców. W pełnym składzie będą na pewno mocni, aczkolwiek nie sądzę, że będzie to zespół o większym potencjale od Enea Falubazu i Abramczyk Polonii – podsumowuje Zmora.