W sobotę zostanie rozegrane zaległe spotkanie piątej kolejki 2. Ligi Żużlowej. Start Gniezno podejmie na własnym torze Texom Stal Rzeszów. Jacek Frątczak spodziewa się ciekawego meczu, w którym ostatecznie górą będą goście.
– Faworytem są rzeszowianie. Widać u nich ogromną determinację. Bardzo zależy im na awansie, a transfer Krystiana Pieszczka jest najlepszym potwierdzeniem tej tezy – mówi nam były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.
Obie drużyny przystępują do tego spotkania w zupełnie innych nastrojach. W Starcie po wysokiej porażce w Opolu nie są one najlepsze. Poza tym w ostatnich dniach zarząd gnieźnieńskiego klubu opublikował oświadczenie, w którym poinformował o zamrożeniu wypłat dla żużlowców. W ocenie Frątczaka ten ruch nie wpłynie pozytywnie na zawodników.
– To dla mnie dość dziwna decyzja. Takie sytuacje nie sprzyjają konsolidowaniu drużyny. Nie wyobrażam sobie, by taki zabieg odmienił pozytywnie zespół. Dobrze, że klub się z tego szybko wycofał – przyznaje.
– To nie oznacza jednak, że będziemy mieć mecz do jednej bramki. Gnieźnianie mocno zyskują na własnym torze. Przyjeżdża jednak bardzo mocna ekipa. Pozyskany Krystian Pieszczek to zawodnik z doświadczeniem ekstraligowym i pierwszoligowym. Poza tym dysponuje bardzo dobrym startem, który jest kluczowy na takim torze jak ten w Gnieźnie. Gospodarzy czeka szalenie trudne zadanie. Moim zdaniem goście wygrają. Gdym miał wytypować wynik, to postawiłbym 50:40 dla Texom Stali – podsumowuje.