W sezonie 2025 zobaczymy dziesięć turniejów Grand Prix, z czego aż w sześciu obejrzymy trzystopniowe kwalifikacje związane z „czasówkami”. Nie będzie za to biegów półfinałowych. Organizatorzy przygotowali za to inną atrakcję.
W ostatnim czasie było tak, że po rundzie zasadniczej mieliśmy dwa półfinały z udziałem ośmiu najlepszych zawodników, a potem finał z udziałem dwóch najlepszych żużlowców z każdego biegu półfinałowego. Ten system ulegnie jednak zmianie.
W GP 2025 dwóch najlepszych zawodników rundy zasadniczej awansuje bezpośrednio do finału. Natomiast zawodnicy z miejsc 3-10 wezmą udział w dwóch wyścigach ostatniej szansy. Zwycięzcy tych biegów awansują do finału, gdzie już wszystko będzie po staremu.
Władze światowego żużla ustami Armando Castagni tłumaczą, że ta nowa formuły to z jednej strony nagroda dla dwóch najlepszych zawodników rundy zasadniczej (od razu finał i w najgorszym razie 14 punktów do kwalifikacji), a z drugiej szansa dla tych, którzy źle rozpoczną zawody, ale znajdą się finalnie w dziesiątce.
Jeśli chodzi o kwalifikacje i punkty do czasówki, to cała zabawa będzie miała bardziej skomplikowany charakter. To będą trzystopniowe kwalifikacje. 16 zawodników zostanie dobranych w pary i ci z lepszym czasem przejdą do drugiej fazy. Tam już 8 zawodników ponownie zostanie dobranych w pary i znów lepsi z pary przejdą dalej. Finałowy wyścig sprinterski będzie punktowany tak jak dotąd, czyli 4 punkty za pierwsze, 3 za drugie, 2 za trzecie i 1 punkt za czwarte miejsce. Liczba sprintów zwiększy się z dwóch do sześciu. Takie biegi odbędą się w Landshut, Warszawie, Manchesterze, Gorzowie, Cardiff i Wrocławiu. W sumie będzie 60 punktów do zdobycia, co zdecydowanie może wpłynąć na układ w klasyfikacji.