Marian Wardzała: „Jestem przyzwyczajony do tradycyjnego, jednego finału IMP”

Marian Wardzała to kolejny z gości uczestniczących w spotkaniu legend zorganizowanym przez Polski Związek Motorowy. W Rzeszowie porozmawialiśmy z byłym zawodnikiem i szkoleniowcem Unii Tarnów o wspomnieniach sprzed lat i formule Indywidualnych Mistrzostw Polski.

Byłeś zawodnikiem przez dwadzieścia lat, potem długo pracowałeś jako szkoleniowiec. Czy z tamtych czasów zostało ci sporo kontaktów z ludźmi ze środowiska żużlowego?

Cóż, ta najstarsza ekipa… zawodnicy, którzy już jakiś czas jeździli wtedy, kiedy ja zaczynałem, praktycznie odeszła, a bardzo lubiłem się ze starszymi kolegami spotykać. Jako trener jeździłem po Polsce na zawody i wszędzie miałem jakieś kontakty. Czasem jeździłem z synem Robertem na żużel, które komentowaliście w telewizji i zawsze na stadionie spotykałem kogoś znajomego.

A jeżeli chodzi o kontakty w samym Tarnowie, wśród byłych żużlowców „Jaskółek”?

Spotykam się z Kazkiem Dudą. Mam także kontakt z Stanisławem Bartnikiem, który po latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych wrócił do rodzinnych Wierzchosławic. Czasem z Kazimierzem Kajmowiczem, Markiem Dobkiem, Staszkiem Wojtanowskim, czy Staszkiem Kępowiczem, z którym razem przyjechaliśmy do Rzeszowa na zlot weteranów. Kilka lat temu działacze Unii zorganizowali bankiet z okazji 60-lecia żużla w Tarnowie, wtedy była okazja do wspólnych wspomnień.

W Rzeszowie mogłeś się spotkać z kolegami z całej żużlowej Polski…

Tak i muszę przyznać, że było to dla mnie duże przeżycie. Tym bardziej, że na takim zlocie byłem po raz pierwszy. Niektórych kolegów dawno nie widziałem. Andrzeja Wyglendę ostatni raz bodaj w 2008 roku, kiedy wraz z Józefem Jarmułą gościł w Tarnowie na jednym z turniejów, a przecież przed laty startowaliśmy wspólnie czy trenowaliśmy na zgrupowaniach kadry narodowej. Było naprawdę fantastycznie i żałuję tylko tego, że w ciągu tych kilku godzin nie mogłem dłużej porozmawiać ze wszystkimi uczestnikami.

A jak podobał ci się finał Indywidualnych Mistrzostw Polski? Czy nowa formuła rozgrywania trzech finałowych turniejów odpowiada Ci?

Powiem szczerze, że ja jestem przyzwyczajony do tradycyjnego, jednego finału, nowy regulamin i te trzy turnieje plus jeszcze wyścigi barażowe nie bardzo mi się podobają. Podobnie jak system play-off w lidze, który powoduje, że można wygrać wszystkie mecze w sezonie, a potem nie zdobyć nawet medalu, na skutek na przykład kontuzji jednego czy dwóch zawodników. Po prostu wychowałem się na innych zasadach, do których byłem przyzwyczajony.

A same zawody przypadły Ci do gustu?

Mam pewne zastrzeżenia do toru, bo preferował zawodników startujących z pierwszego pola. Trudno było jechać skutecznie po zewnętrznej. Poza tym dominacja Bartosza Zmarzlika nad resztą była bardzo wyraźna, ale sportowo były to całkiem fajne zawody. Chciałem bardzo podziękować działaczom Polskiego Związku Motorowego za zorganizowanie spotkania weteranów i zaproszenie mnie do Rzeszowa.

Wywiad przeprowadzony podczas Spotkania Weteranów Sportu Żużlowego w Rzeszowie 4-6.09.2022 dzięki współpracy: