„Polacy muszą się brać do roboty. Ryga, to dla nich ostatnia szansa”

W sobotę Grand Prix Łotwy w Rydze. Dla Bartosza Zmarzlika to szansa, żeby jeszcze bardziej odjechać rywalom. Dla Patryka Dudka i Macieja Janowskiego ostatnia okazja do włączenia się do gry o utrzymanie.

– Jakby tak Bartosz Zmarzlik w Rydze wygrał, czego byśmy bardzo chcieli, to walka o złoto byłaby praktycznie przesądzona – uważa Sławomir Kryjom, żużlowy menadżer i ekspert.

– Bartek już teraz ma 20 punktów przewagi nad drugim Lindgrenem i 23 nad trzecim Holderem. Jack nie jedzie z powodu kontuzji, więc wypada z gry o złoto. A jeśli Szwed nic nie odrobi, to walka o tytuł zostanie pozbawiona rumieńców. W takiej sytuacji Zmarzlik już nie będzie potrzebował wiele do szczęścia. Wystarczą mu półfinały w kolejnych rundach – ocenia Kryjom.

– Trzymam oczywiście kciuki za Zmarzlika, ale dla kibica pewnie lepiej byłoby, żeby to wyglądało tak, jak w SEC, gdzie Madsen położył rundę w Gustrow i teraz mamy co najmniej czterech kandydatów do tytułu. Bo wygrać mogą Madsen, Michelsen, ale i też Kołodziej, czy Kubera. W Grand Prix szanse rywali na dogonienie Zmarzlika mogą być za chwilę wyłącznie matematyczne – przekonuje nasz ekspert.

My jednak patrzymy nie tylko na to, co na górze, ale i też na dół klasyfikacji, bo Patryk Dudek i Maciej Janowski są poza dziesiątką klasyfikacji przejściowej. – I trzeba sobie powiedzieć, że Ryga jest dla nich ostatnią szansę na utrzymanie. U Dudka coś drgnęło z formą, bo w GP Niemiec stanął na podium, ale wciąż traci 25 punktów do bezpiecznego miejsca. Nie ma wyjścia, w Rydze znowu musi stanąć na podium. Łatwo nie będzie, ale strata jest ogromna, więc Dudek potrzebuje czterech finałów w czterech ostatnich rundach – mówi Kryjom.

Z Janowskim to wygląda identycznie. Z tym że u niego szanse powodzenia są niewielkie. Tu strata wynosi 36 punktów, a Maciej nie jest w dobrej formie – kończy Kryjom.