Czas na drugą odsłonę cyklu „Jak Rafał z Rafałem”. Rafał Darżynkiewicz z TVP Sport porozmawiał z trenerem reprezentacji Polski – Rafałem Dobruckim o pierwszych treningach i turniejach, a także o tym, co czeka selekcjonera już za kilkanaście godzin. W poniedziałek (1 kwietnia) ma zostać wybrany skład na finał Drużynowych Mistrzostw Europy w Grudziądzu. Poniżej prezentujemy kilka pytań dziennikarza i odpowiedzi naszego trenera.

Wymarzone warunki do startu sezonu?

– Tak, w tym roku pogoda była bardzo łaskawa. Zima szybko odpuściła, jak dobrze pamiętam, to już z końcem lutego. Jako pierwsi w Polsce na tor wyjechali w Rzeszowie, a ten Rzeszów zawsze był poszkodowany. Liga już prawie miała się zaczynać, natomiast pojawiały się tam kłopoty głównie wynikające z geografii. Krosno i Lublin też miały – lub mają – takie kłopoty. W tym roku było wielkie zaskoczenie, kiedy okazało się, że to Rzeszów jako pierwszy wyjeżdża. Ten sezon zaczął się dosyć szybko.

Na ile przekłada się to na formę zawodników do sezonu?

– Bardzo różnie to wygląda. Ja wychodzę z takiego założenia, żeby cokolwiek zacząć robić na podstawie takiego ścigania u nas w Polsce, to musisz odpowiednio czuć motocykl i być przygotowany. Niektórzy do osiągnięcia czegoś takiego potrzebują 50, może 100 okrążeń, treningów oraz sparingów. Kilka treningów i sparingów jest optymalnym rozwiązaniem, jednak nie wolno przesadzać. Zdarzało się, że chłopaki byli najeżdżeni, mieli jeszcze jakieś sparingi i motocykle jechały na nowo do serwisu. Wtedy do pierwszego meczu podchodzi się na zielono.

Zmiany w ostatnich latach

– Na przestrzeni lat seniorzy zmieniali się  do warunków torowych czy do sprzętu. Zobacz, jak zmieniła się sylwetka Tomka Golloba i Grega Hancocka. Ich już kilka razy podawałem za idealny przykład zawodników, którzy w dojrzałym wieku zmieniali styl startowania. Wymogi motocykla, sprzętu, silnika wymusiły, że dzisiaj startuje się zupełnie inaczej. Tomek i Greg to znakomite przykłady, na przestrzeni lat to dwóch różnych zawodników, ale po sylwetce zauważysz wspólne elementy. Do zmian dochodzi zimą, a wiosną są próbowane.

Pojawiają się kontuzje. Z czego to może wynikać?

– Kiedyś miałem statystyki, jeżeli chodzi o kontuzje. Miałem kilka przerw w swoich jazdach, więc mogłem się tym zająć. Wyszło, że najwięcej kontuzji jest na początku sezonu, co jest zrozumiałe, a potem już za szczytem sezonu, czyli w lipcu i w sierpniu. Jest to trochę jak z jazdą na rowerze, że najczęściej się przewracasz na początku, kiedy jeszcze tego nie czujesz lub nie umiesz, a potem jak ci się wydaje, że wszystko potrafisz, to więcej ryzykujesz, granica się przesuwa i czasami przesuwa się za daleko. Z ciekawości muszę wrócić do tych statystyk, aby sprawdzić, czy tak nie dzieje się dalej.

Specyfika doboru składu na Drużynowe Mistrzostwa Europy. Od poprzedniego sezonu jest tylko jeden zawodnik z Grand Prix i jeden junior.

– Co do jednego zawodnika z Grand Prix, to nie mam z tym problemu. Natomiast po dziwnym regulaminie w Speedway of Nations, kiedy na rezerwie był zawodnik juniorski i miał obowiązek startu przynajmniej raz,  chciałbym, żeby ten przepis został wrzucony do śmieci, a teraz został odkopany. Już wtedy mówiłem, że ten obowiązkowy start juniora bardzo często zdarzał się pod koniec zawodów. Dla zawodnika oprócz stresu i ryzyka ten start nie wnosi niczego, bo rywalizuje z doświadczonymi i dopasowanymi zawodnikami, którzy wszystko wiedzą.

Taki junior od razu staje na straconej pozycji. Myślałem, że ten pomysł odstawimy zupełnie na bok. Był inny, aby ci juniorzy, którzy są na rezerwie, mieli okazję pojechać minimum dwa razy, może nawet cztery w biegach z innymi juniorami. Ich punkty doliczałyby się do wyniku reprezentacji i mieliby swój wkład.

Do 1 kwietnia trzeba wybrać skład na finał DME w Grudziądzu. To też termin Złotego Kasku w Opolu, czyli krajowych eliminacji do międzynarodowych eliminacji do Grand Prix 2025 i turnieju SEC.

– Kalendarz jest, jaki jest. Uważam, że Złoty Kask jest w dobrym terminie. To prestiżowa impreza, są to krajowe eliminacje do mistrzostw świata czy do zawodów SEC. Jak pokazały ostatnie kapitalne zawody w Opolu, jest to odpowiednie miejsce do kontynuowania tej tradycji. Fajny tor do ścigania, było fajne widowisko, wszyscy chętnie na te zawody jadą. Na mistrzostwa Europy w tym terminie jest szybko. Mamy pierwsze jazdy, a w innych miejscach żużel jeszcze nie rusza. W Szwecji i Danii pierwsze treningi będą najwcześniej w połowie kwietnia. Niektórzy jeszcze się nie najeździli, lecz już są zawody rangi mistrzostw Europy. Taki mamy kalendarz, więc się z tym nie dyskutuje.

Wszyscy są zainteresowani, aby reprezentować polskie barwy po uzyskaniu kwalifikacji ze Złotego Kasku?

– Jest cała grupa zawodników mających aspiracje startu w Grand Prix i w SEC, czy nawet w obydwu turniejach naraz. Każdy bardzo poważnie podchodzi do tych zawodów. Złoty Kask znowu stał się tak prestiżową imprezą, jak 15-20 lat temu. Z jednej strony spowodowały to eliminacje, ale też to, że ludzie, którzy na co dzień nie mają okazji oglądać zawodników z najwyższej półki, teraz mają okazję przyjść na stadion w Opolu i zobaczyć Zmarzlika, Dudka, Janowskiego, Kuberę, Kołodzieja. To jest super, to się sprawdza.

Trzech zawodników w Grand Prix to zadowalająca liczba, czy najlepiej byłoby mieć czterech lub pięciu stałych uczestników?

– W zeszłym sezonie w tym okresie powiedziałem, że w kolejnym będzie pięciu Polaków w Grand Prix. To się nie udało. Bardziej obawiałem się o to, że ktoś nie awansuje, niż wypadnie ktoś z cyklu. Niepolityczne by było, gdybym powiedział, że ma być mniej. Polaków zawsze ma być jak najwięcej i będę do tego zmierzał, bardzo byśmy tego chcieli. Myślę, że mamy fajną ekipę, cykl został troszeczkę przewietrzony. Szymek i Dominik wniosą trochę świeżej krwi. Nie są gorszymi zawodnikami. Mogą się tam fajnie zaprezentować i namieszać.

Grand Prix bez Patryka Dudka już bywało, ale teraz jeszcze bez Macieja Janowskiego. Wrócą mocniejsi?

– Myślę, że wrócą, natomiast nie wiem, kiedy. Nie wiem, jak szybko ten czyściec minie, albo jak długo będą go potrzebować. Zupełnie nie w porządku było dla mnie to, że Maciek nie otrzymał dzikiej karty. Miał słaby sezon,  ale ma duży potencjał. Wyrzucenie medalisty z poprzedniego sezonu jest poniżej pasa. Potem jednak sobie pomyślałem, że może to dobrze, że taki krok do tyłu będzie nabraniem rozpędu – zarówno dla Maćka, jak i dla Patryka. Wszystko zbudują sobie na nowo, odświeżą sprzęt. W lidze i w Grand Prix nie było kolorowo. Ich powrót to kwestia czasu.

Premiera o 16:00 na kanale YouTube PolskiŻużel.tv